Weekendowy zawrót głowy

Wakacje, wakacje.. wolnymi kroczkami dobiegają do mety. Spędzamy czas na nauce, zabawie, odwiedzinach u znajomych. Docieramy się szlifujemy i poznajemy powolutku, za nami już ponad miesiąc wspólnego mieszkania i pracy.

Zauważyłam u Szymona jeszcze większe braki w wykonywaniu czynności – chłopka bardzo się stara ( chce schudnąć – ma brzuszek z którym się nie dogaduje) ćwiczyć, ale po prostu mu to nie wychodzi. Myślę że jeżeli chodzi o sprawność z przekonaniem mogę powiedzieć że jest na poziomie dziecka w wieku 3 lat. Nie poddajemy się jednak, to tylko kolejna górka do przejścia, cierpliwie i powoli, Szymon nadgoni zaległości.

Ale nie o tym chciałam pisać 🙂 A o naszym weekendowym wypadzie, a raczej wypadach.  W długi weekend postanowiliśmy odwiedzić Zoo w Krakowie, oczywiście zabraliśmy ze sobą mojego brata- do towarzystwa. Chłopaki ciągle się poznają i starają zaakceptować, myślę że powolutku się za kumplują.

Największą atrakcją był oczywiście wybieg pingwinów– mój maż twierdzi, że to ja się tym zachwycam jak napalona, a nie chłopcy. No cóż… może … Jednak nie udało nam się poprzyglądać tym ślicznym istotką za długo, ledwo zdążyłam chłopcom zrobić zdjęcie – a zaczął kropić deszcz, następnie padać aby ostatecznie lunąć i nas porządnie zmoczyć. Możemy pochwalić się również tym że nie jako zostaliśmy z zoo wyproszeni, bo nastała godzina zamknięcia, przez co Szymon nie zobaczył słoni, a te zwierzęta najbardziej go interesowały. Natomiast Waldek, zajrzał do domku koali – jednak nie takiej typowej dużej i białej a dość małej i troszkę rudej co spowodowało pewien niedosyt. Dłuższą chwilę spędziliśmy również przy żyrafach i w mini zoo, gdzie można pogłaskać między innymi osiołka 🙂

20160814_172541

W świąteczny poniedziałek skierowaliśmy do zamku w Łańcucie. Gdzie ludzi zgromadzonych na paru m3 było bardzo dużo co doprawiało mnie do małej nerwicy. Jednak było warto – zamek sam w sobie jest piękny a zgromadzone w nim antyki sprawiają że można przenieść się do innego świata. Jednak jest rzecz która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a mianowicie wspaniały ogród… piękny, bajeczny … cudowny … Pogoda dopisała, było miło i rodzinnie. Polecam takie wycieczki, choć Szymon z zamku wyniósł nie wiele.  Natomiast mój Dariusz opuścił zamek niesamowicie znudzony i zmęczony – całą paplaniną przewodnika i bezsensownym chodzeniu w około.  Na szczęście w wozowni mogliśmy zobaczyć głowę hipopotama, ogon słonia i kilka innych trofeów – dawnego właściciela zamku – co spotkało się z ich aprobatą i nawet zainteresowaniem.  Komnaty zamkowe zwiedliśmy w towarzystwie Sławka ( brata mojego małżonka :)) oraz jego narzeczonej Ilony, dzięki czemu mogłyśmy w między czasie poplotkować, co dodało wycieczce charakteru. No i oczywiście musimy powtórzyć ten wspólny wypad 🙂

20160815_144052Jednak ten wspaniały czas już dawno za nami, a dokładnie tydzień, szybko zleciało. Chcę aby Szymon od września zaczął naukę pływania na basenie w Strzyżowie, sama nie wiem co o tym myśleć, jestem nastawiona pozytywnie, mam nadzieję że coś z tego wyjdzie, a dokładniej że nie tylko nauczy się pływać, ale poprawi sprawność ruchową.

Raz w tygodniu odwiedzamy Panią Justynę – logopedę, z którą ćwiczy nie tylko wymowę, ale również czytanie ze zrozumieniem… dostajemy zadania do domu, z którymi walczymy jak możemy, ale ciągle przegrywamy … bo czytanie krótkiego tekstu przez cały dzień nie można uznać za sukces, mam szczerą nadzieję że będzie coraz lepiej i to lepiej nadejdzie już nie długo.

20160815_145130

10 thoughts on “Weekendowy zawrót głowy

  1. Bardzo przyjemny weekend za Wami – i pięknie się prezentujecie na zdjęciach 🙂 Naprawdę sporo się teraz u Was dzieje i w każdym Twoim zdaniu da się odczuć wielką troskę o Szymka i o to, żeby pomóc mu nadrobić wszystkie zaległości. Na pewno się uda – wierzę w Was i w tego Waszego młodego Mężczyznę! 🙂

    Polubienie

  2. Spokojnie. Nadrobi wszystko. Nie można oczekiwać, by kilkuletnie zaległości/zaniedbania nadrobić w ciągu miesiąca. A odnośnie wagi. Nie jest źle. Myślę, że zmiana dotychczasowych nawyków żywieniowych i będzie widać poprawę. Znam sporo dzieci, które stronią od aktywności fizycznej, bo się wstydzą swojej nadwagi i nawet nie próbują grać w piłkę, bo wysportowane dzieci się z nich śmieją. Ale tu muszą już rodzice zadziałać i znaleźć złoty środek dla swojego dziecka.

    Polubienie

    • największym problemem jest to że On nas cały czas testuje i próbuje i nie do końca się stara – w szkole jest bardzo chwalony 🙂 za to że sumiennie pracuje a u nas to troszkę kuleje 🙂 ale dzisiaj powstała mała tablica motywacyjna 🙂 i już widać różnicę w pracy

      Polubienie

Dodaj komentarz