Wakacje, wakacje.. wolnymi kroczkami dobiegają do mety. Spędzamy czas na nauce, zabawie, odwiedzinach u znajomych. Docieramy się szlifujemy i poznajemy powolutku, za nami już ponad miesiąc wspólnego mieszkania i pracy.
Zauważyłam u Szymona jeszcze większe braki w wykonywaniu czynności – chłopka bardzo się stara ( chce schudnąć – ma brzuszek z którym się nie dogaduje) ćwiczyć, ale po prostu mu to nie wychodzi. Myślę że jeżeli chodzi o sprawność z przekonaniem mogę powiedzieć że jest na poziomie dziecka w wieku 3 lat. Nie poddajemy się jednak, to tylko kolejna górka do przejścia, cierpliwie i powoli, Szymon nadgoni zaległości.
Ale nie o tym chciałam pisać 🙂 A o naszym weekendowym wypadzie, a raczej wypadach. W długi weekend postanowiliśmy odwiedzić Zoo w Krakowie, oczywiście zabraliśmy ze sobą mojego brata- do towarzystwa. Chłopaki ciągle się poznają i starają zaakceptować, myślę że powolutku się za kumplują.
Największą atrakcją był oczywiście wybieg pingwinów– mój maż twierdzi, że to ja się tym zachwycam jak napalona, a nie chłopcy. No cóż… może … Jednak nie udało nam się poprzyglądać tym ślicznym istotką za długo, ledwo zdążyłam chłopcom zrobić zdjęcie – a zaczął kropić deszcz, następnie padać aby ostatecznie lunąć i nas porządnie zmoczyć. Możemy pochwalić się również tym że nie jako zostaliśmy z zoo wyproszeni, bo nastała godzina zamknięcia, przez co Szymon nie zobaczył słoni, a te zwierzęta najbardziej go interesowały. Natomiast Waldek, zajrzał do domku koali – jednak nie takiej typowej dużej i białej a dość małej i troszkę rudej co spowodowało pewien niedosyt. Dłuższą chwilę spędziliśmy również przy żyrafach i w mini zoo, gdzie można pogłaskać między innymi osiołka 🙂
W świąteczny poniedziałek skierowaliśmy do zamku w Łańcucie. Gdzie ludzi zgromadzonych na paru m3 było bardzo dużo co doprawiało mnie do małej nerwicy. Jednak było warto – zamek sam w sobie jest piękny a zgromadzone w nim antyki sprawiają że można przenieść się do innego świata. Jednak jest rzecz która zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a mianowicie wspaniały ogród… piękny, bajeczny … cudowny … Pogoda dopisała, było miło i rodzinnie. Polecam takie wycieczki, choć Szymon z zamku wyniósł nie wiele. Natomiast mój Dariusz opuścił zamek niesamowicie znudzony i zmęczony – całą paplaniną przewodnika i bezsensownym chodzeniu w około. Na szczęście w wozowni mogliśmy zobaczyć głowę hipopotama, ogon słonia i kilka innych trofeów – dawnego właściciela zamku – co spotkało się z ich aprobatą i nawet zainteresowaniem. Komnaty zamkowe zwiedliśmy w towarzystwie Sławka ( brata mojego małżonka :)) oraz jego narzeczonej Ilony, dzięki czemu mogłyśmy w między czasie poplotkować, co dodało wycieczce charakteru. No i oczywiście musimy powtórzyć ten wspólny wypad 🙂
Jednak ten wspaniały czas już dawno za nami, a dokładnie tydzień, szybko zleciało. Chcę aby Szymon od września zaczął naukę pływania na basenie w Strzyżowie, sama nie wiem co o tym myśleć, jestem nastawiona pozytywnie, mam nadzieję że coś z tego wyjdzie, a dokładniej że nie tylko nauczy się pływać, ale poprawi sprawność ruchową.
Raz w tygodniu odwiedzamy Panią Justynę – logopedę, z którą ćwiczy nie tylko wymowę, ale również czytanie ze zrozumieniem… dostajemy zadania do domu, z którymi walczymy jak możemy, ale ciągle przegrywamy … bo czytanie krótkiego tekstu przez cały dzień nie można uznać za sukces, mam szczerą nadzieję że będzie coraz lepiej i to lepiej nadejdzie już nie długo.
Bardzo przyjemny weekend za Wami – i pięknie się prezentujecie na zdjęciach 🙂 Naprawdę sporo się teraz u Was dzieje i w każdym Twoim zdaniu da się odczuć wielką troskę o Szymka i o to, żeby pomóc mu nadrobić wszystkie zaległości. Na pewno się uda – wierzę w Was i w tego Waszego młodego Mężczyznę! 🙂
PolubieniePolubienie
dziękujemy bardzo, nasz mężczyzna niestety zdaje sobie sprawę ze swoich zaległości 😦 i to niestety sprawia mu wiele bólu – bo on by chciał być jak rówieśnicy ale nie daje rady 😦
PolubieniePolubienie
Do ZOO do Krakowa ciągle nie możemy dojechać.
Ważne, ze Szymonowi się chce, moje dzieci mają dużo mniejsze barki, ale za to im się nie chce współpracować, one mają ciekawsze zajęcia 🙂
PolubieniePolubienie
oj nasz … to sama nie wiem czego chce sam nie zrobi nic co 3 minuty – ciociu !! 🙂
PolubieniePolubienie
Ciekawy i intensywny weekend, czuć z twoich słów troskę o Szymka ale będzie dobrze
PolubieniePolubienie
dziękujemy
PolubieniePolubienie
Dzieje się u Was. Najważniejsze, że Szymon się stara, a z Waszą pomocą na pewno Sobie poradzi.
PolubieniePolubienie
uf… dużo pracy ale on jest tak pogodny i nie złamany że nie da się go nie kochać 🙂 ale martwi mnie to że nie umie płakać … chyba ma jakąś blokadę
PolubieniePolubienie
Spokojnie. Nadrobi wszystko. Nie można oczekiwać, by kilkuletnie zaległości/zaniedbania nadrobić w ciągu miesiąca. A odnośnie wagi. Nie jest źle. Myślę, że zmiana dotychczasowych nawyków żywieniowych i będzie widać poprawę. Znam sporo dzieci, które stronią od aktywności fizycznej, bo się wstydzą swojej nadwagi i nawet nie próbują grać w piłkę, bo wysportowane dzieci się z nich śmieją. Ale tu muszą już rodzice zadziałać i znaleźć złoty środek dla swojego dziecka.
PolubieniePolubienie
największym problemem jest to że On nas cały czas testuje i próbuje i nie do końca się stara – w szkole jest bardzo chwalony 🙂 za to że sumiennie pracuje a u nas to troszkę kuleje 🙂 ale dzisiaj powstała mała tablica motywacyjna 🙂 i już widać różnicę w pracy
PolubieniePolubienie